Strony

niedziela, 11 grudnia 2016

512 TR

Na początku października br. przechodziłem obok warszawskiego salonu Ferrari i zobaczyłem, że wewnątrz stoi model 512 TR. Serducho zabiło mi szybciej na widok tego samochodu. Nic dziwnego. Urodziłem się w 1981 r. i siłą rzeczy w wieku kilkunastu lat fascynował mnie ten model Ferrari. Zresztą było to moje ulubione auto w grze komputerowej z 1994 r. pod tytułem "Road & Track Presents: The Need for Speed", firmy Electronic Arts. Do dzisiaj mam też model tego samochodu w skali 1:18 od firmy Kyosho. Stara miłość nie rdzewieje i tym samym postanowiłem wrócić wieczorem pod salon i zrobić kilka zdjęć tego klasycznego Ferrari, które w moim odczuciu pomimo upływu lat prezentuje się nadal olśniewająco.


Zanim przejdę do prezentacji pozostałych kadrów, kilka słów na temat historii 512 TR. W 1987 r., a więc trzy lata po wprowadzeniu na rynek modelu testarossa, Ferrari rozpoczęło prace nad jego następcą, modelem 512 TR. Nazwa 512 TR oznacza pięć litrów pojemności silnika, który jest wyposażony w dwanaście cylindrów, natomiast skrót TR nawiązuje do nazwy poprzednika, czyli modelu testarossa. Wiele osób sądzi, że 512 TR jest autem bliźniaczym do testarossy, a to przede wszystkim za sprawą zbliżonego wyglądu obydwu modeli. W rzeczywistości obydwa auta dzielą wręcz setki zmian, które dotyczą przede wszystkim jednostki napędowej i wnętrza samochodu. Zmiany te są na tyle istotne, że 512 TR powinno być postrzegane jako nowy model z dwunastocylindrowym silnikiem o kącie rozwarcia cylindrów wynoszącym 180 stopni (tzw. "płaska dwunastka"), a nie jako facelift testarossy. W dość zgrabny sposób różnice pomiędzy obydwoma modelami opisali David Sparrow i Iain Ayre w książce "Ferrari 512 TR", którą kupiłem w 1994 r., a więc jeszcze przed denominacją złotego, za całe 430 tys. zł. Skan okładki poniżej.


Ferrari 512 TR zostało zaprezentowane po raz pierwszy ograniczonej grupie dziennikarzy w dniu 13 listopada 1991 r. w Maranello. W tym samym miesiącu samochód zaprezentowano także wybranym dilerom i właścicielom Ferrari w Monako. Oficjalna prezentacja 512 TR miała miejsce 2 stycznia 1992 r. podczas salonu samochodowego w Los Angeles. Europejska premiera odbyła się natomiast 14 stycznia 1992 r. podczas Motorshow w Brukseli. Produkcja 512 TR rozpoczęła się wcześniej niż premiera samochodu w Stanach Zjednoczonych, bo już w kwietniu 1991 r. Z kolei pierwsze samochody, głównie wersje na rynek amerykański, trafiły do szczęśliwych klientów już w grudniu 1991 r. W latach 1991-1994 wyprodukowano łącznie 2261 egzemplarzy modelu 512 TR, z czego 408 samochodów było przeznaczonych na rynki w Ameryce Północnej. Tym samym ilość wyprodukowanych egzemplarzy 512 TR była zdecydowanie mniejsza niż w przypadku testarossy (7177 egzemplarzy) i jednocześnie zdecydowanie większa niż w przypadku modelu F512 M (501 egzemplarzy), który w połowie lat ’90 XX w. zastąpił 512 TR. Poniżej zamieszczam kilka danych technicznych Ferrari 512 TR w specyfikacji europejskiej.

Kod fabryczny jednostki napędowej: F113D040
Typ jednostki napędowej: V12 o 180-stopniowym kącie rozwarcia cylindrów ("Flat 12")
Typ wtrysku paliwa: Bosch Motronic M2.7
Pojemność: 4943 cm^3
Moc: 428 KM przy 6750 obr/min
Moment obrotowy: 491 Nm przy 5500 obr/min
Stopień sprężania: 10,0:1
Masa własna pojazdu: 1473 kg
Przyspieszenie 0-100 km/h: 4,8 s
Prędkość maksymalna: 313,8 km/h

Pora na pozostałe kadry 512 TR w warszawskim salonie Ferrari. Zjawiskowy samochód o ponadczasowej linii autorstwa studia Pininfarina.






piątek, 9 grudnia 2016

OM-2 SP - drugie podejście

W październiku br. kupiłem Olympusa OM-2 Spot/Program. Jest to drugi egzemplarz tego aparatu w moich rękach. Poprzedni dokonał żywota w 2014 r. wraz z awarią światłomierza. Był on jednocześnie moją pierwszą lustrzanką na kliszę, która spowodowała, że wsiąkłem w temat fotografii analogowej. Od tamtego czasu używałem głównie Olympusa OM-4, którego nadal posiadam i bardzo cenię. Niemniej jednak widząc, że OM-2 SP czeka na nowego właściciela nie mogłem się długo zastanawiać. To po prostu świetny aparat i trzeba go mieć :-) Poniżej zamieszczam wybrane zdjęcia wykonane nową zabawką, która działa bez zarzutu. W użyciu obiektyw Olympus F.Zuiko AUTO-S 50 mm f/1.8 oraz klisza Kodak Color Plus 200. Cóż... czuję się jakbym spotkał starego przyjaciela :-)










środa, 7 grudnia 2016

iPhoneografia

Pora na kolejny wpis z serii "iPhoneografia" i tym samym nadrobienie zaległości na blogu. Tym razem trzy fotki z tegorocznego zakończenia sezonu Youngtimer Warsaw, które odbyło się na początku października na terenie toru próbnego Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie. Pogoda zdecydowanie nie rozpieszczała...



czwartek, 6 października 2016

500 SL - odsłona na Petrolicious

Portal Petrolicious opublikował wczoraj artykuł "This Pristine Mercedes-Benz 500 SL Must Be The Ultimate Survivor", będący historią Mercedesa 500 SL typu R129, który od nowości, czyli od 1991 r., pozostaje w rękach tego samego właściciela. Auto to gościło wielokrotnie na moim blogu, natomiast wybrane jego zdjęcia, które wykonałem w 2011 i 2012 r., znalazły się w materiale opublikowanym przez Petrolicious. Zapraszam do zapoznania się z historią tego ponadczasowego SL-a.


W tym miejscu przypomnę również trzy inne auta, których historie wraz ze zdjęciami mojego autorstwa znalazły się w ubiegłych latach na Petrolicious. Były to publikacje na temat Ferrari 328 GTS, SAABa 95 z 1961 r. oraz Mercedesa 300 SEL 3.5 typu W109.

środa, 5 października 2016

Zlot Forza Italia 2016

Pod koniec września br. na terenie Dworu Many w okolicach Tarczyna odbył się zlot miłośników włoskiej motoryzacji "Forza Italia 2016". Organizatorem tej corocznej imprezy był portal forzaitalia.pl, który od lat zrzesza sympatyków i właścicieli włoskich aut w Polsce. W ubiegłych latach zawsze coś krzyżowało moje plany związane z wypadem na "forzę" i tym samym tegoroczny zlot był pierwszym, który odwiedziłem. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że była to bardzo udana impreza z imponującym przekrojem włoskiej motoryzacji, jak również bardzo sympatyczną atmosferą. Z pewnością warto pamiętać o przyszłych edycjach "Forza Italia". Poniżej zamieszczam mały album ze zlotu.
















Na koniec zapraszam do odwiedzenia bloga mojego kolegi Maćka, który był na miejscu od samego początku do końca zlotu, tj. prawie trzy dni. Nie trudno się domyślać, że zaowocowało to dużą ilością ciekawych zdjęć (link).